Query error chojnow.pl - "Chcę po prostu przekazać ludziom to, co czuję..." - wywiad z Anetą Adamek
Chojnow.pl
Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności
facebook twitter YT IG
Logowanie Rejestracja
REKLAMUJ SIĘ NA CHOJNOW.PL SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ BANERÓW I ARTYKUŁÓW SPONSOROWANYCH

"Chcę po prostu przekazać ludziom to, co czuję..." - wywiad z Anetą Adamek

Autor admin
Data utworzenia: 07 marzec 2012, 15:00 Wszystkich komentarzy: 2


"Chcę po prostu przekazać ludziom to, co czuję..." - wywiad z Anetą Adamek

Oto jest – zapowiadany jakiś czas temu wywiad z Anetą Adamek – nową wokalistką lubińskiego zespołu Flowers. Wielu czekało, wielu pytało – dziś już można wygodnie usiąść w fotelu, zaparzyć ulubioną herbatę i zagłębić się lekturę wywiadu z młodą chojnowianką pnącą się coraz wyżej w świecie muzyki. Zapraszamy do czytania!


Azymut R, teraz Flowers – małymi kroczkami pniesz się do góry. Przedstaw się proszę chojnowianom, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z Anetą Adamek.

- Nazywam się Aneta Adamek, mam obecnie 18 lat, chociaż rocznikowo 19. Lubię sobie pośpiewać, lecz oprócz tego mam wiele innych zainteresowań – interesuję się m.in. teatrem, tańcem…

Od jak dawna śpiewasz?

- Od dziecka, uczę się sama. Byłam razem z Łukaszem Sypieniem w szkole muzycznej - podstawówce z panem Zenonem Chmielewskim, który uczył nas śpiewać.

A teraz Flowers. Wcześniej próbowałam w Prologu, aczkolwiek nie wyszło – nie odpowiadał mi ten rodzaj muzyki. Później był Azymut. Graliśmy mocniejszego rocka, byłam tam 1.5 roku, ale się skończyło. Obecnie dostałam propozycję od Andrzeja (Andrzej Bobiński – założyciel zespołu Flowers – przyp.red.), po Dniach Chojnowa właściwie, czy chciałabym nawiązać z nimi współpracę. Oczywiście zgodziłam się, przyjechałam na próbę, dogadaliśmy się – taka jest moja historia.

Opowiedz coś więcej o zespole Flowers.

- Zespół został założony przez Andrzeja Bobińskiego. Miał przede mną trzy, a właściwie to dwie wokalistki – coś nie wyszło i pojawiłam się ja w pewnym momencie.

Zespół gra muzykę pop-rockową, choć teraz pójdziemy troszeczkę w stronę bardziej rockowych klimatów, zmienimy troszkę charakter zespołu.

Jeśli zaś chodzi o singiel to będzie bazował na starym, popowym brzmieniu, ale zaczynamy robić nowe kawałki, które są delikatne, ale bardziej rockowe.

Spora presja nad Tobą ciąży – jak wspomniałaś przed chwilą lubiński zespół miał już dwie wokalistki, które prędzej czy później kończyły swoją przygodę z „kwiatkami”. W czym widzisz swoją szansę by zostać na dłużej z chłopakami?

- Staram się za każdym razem podołać wezwaniu, które dostanę od zespołu. Szanse na to, że zostanę w zespole są spore. Jak rozmawiałam z zespołem nie mają żadnych „przeciw” wobec mnie, także myślę, że nasza współpraca będzie trwała dosyć długo.

Jaka atmosfera panuje w zespole? W końcu jesteś takim rodzynkiem, z niewielkim w gruncie rzeczy doświadczeniem. Jak się wam razem współpracuje?

- Atmosfera jest rewelacyjna! Próby odbywają się w sympatycznej i miłej atmosferze.

Właśnie zmieniliśmy perkusistę – aktualnie gra z nami Marcel. Jest to jakaś nowość w zespole – wiadomo, ale bez problemu „nadąża”. Jest inteligentny, szybko uczy się naszego repertuaru.


Wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości – Azymut działał raczej lokalnie…

- Owszem, aczkolwiek organizowaliśmy koncerty również troszkę dalej. Mięliśmy w planach Grodziec, zloty motocyklowe, „Spiżarnia” w Legnicy się odbyła… Nie do końca wiem co teraz się u nich dzieje, choć ostatnio byłam u nich na próbie. Wciąż się rozumiemy, jest sympatycznie, kontakty dalej istnieją. Wiem, że mają nową wokalistkę. Życzę im wszystkiego dobrego! Troszkę tęsknię za takim mocniejszym graniem…

Czeka Cię teraz taki skok na głęboką - w gruncie rzeczy – wodę myślisz, że najlepiej działa na amatorów? Albo się odnajdziesz, albo utoniesz?

- Flowers mają na koncie dwie płyty, teledyski. To na pewno będzie coś większego niż tutaj, w Chojnowie. Azymut nie do końca był przekonany, czy może ze swoją muzyką gdzieś dalej się przebić. Wiadomo, taka muzyka trafia tylko do części publiczności.

Zespół Flowers wykonuje obecnie muzykę pop-rockową, która jest melodyjna, wpada w ucho – zespół ma większą publiczność niż Azymut, niż ogólnie rzecz biorąc – muzyka rockowa.

Uważam, że przytoczony sposób jest w porządku. Będąc jeszcze małą dziewczynką myślałam, że będę piosenkarką, od zawsze występowałam na scenie, obycie ze sceną mam już jako-takie – nie jest to dla mnie żadna nowość. To jest tak – jeśli ktoś postawi sobie cel, dąży do niego przez lata to ten cel osiąga. Ja dzięki temu, że grałam w lokalnych zespołach trafiłam do Flowers

Jak się ostatnio widzieliśmy mówiłaś, że nagraliście już singiel promujący nowy materiał, ale słuchacze będą mogli się z nim zapoznać dopiero gdy ukaże się teledysk. Jak idą prace nad teledyskiem, ale również innymi kawałkami?

- Singiel jest już po masteringu, na dniach będzie puszczony do radia. Teraz czekamy tylko na cudowną pogodę, żeby słońce nam poświeciło i zaczniemy kręcić teledysk. Miał być kręcony w lutym, ale że zaskoczył nas śnieg to sceny plenerowe odpadły i czekamy na dobrą pogodę.

Niespodzianką będzie, że dotychczasowe teledyski kręcone były w miejscach „prostszych”, teraz chcemy zrobić coś fajnego. W głowie mamy samolot, pociąg… Więcej niestety nie mogę zdradzić. Utwór nosi tytuł „Mijamy się”.


Rozumiem, że prace nad płytą trwają?

- Pracujemy nad nowymi kawałkami, które pójdą na nową płytę.

A jest jakaś orientacyjna data kiedy możemy spodziewać się nowej płyty Flowers z Anetą Adamek za mikrofonem?

- Nie, jeszcze nie ma. Na początek musimy stworzyć około 11 utworów, jak to się uda to na pewno podam datę. Trzeba zmienić charakter grania na bardziej rockowy, to wymaga nieco czasu, musimy przestawić się z grania delikatnego, na troszkę ostrzejsze. Jednak nie będzie to zmiana diametralna.

Aktualnie uczysz się w liceum, niebawem matura. Jak widzisz swoją przyszłość? Poświęcisz się w całości muzyce czy jednak tradycyjnie studia, praca na etacie itp.?

- Muzyka to jest jedna perspektywa, choć traktuję ją bardziej jako hobby. Na pewno chcę iść na Bezpieczeństwo Narodowe, czyli w kierunku policji. Wydaje mi się, że jak ma się tzw. „drugi zawód” to jest później łatwiej. Nigdy nie wiadomo co człowieka w życiu czeka – czy straci głos pewnego dnia, czy coś mu się stanie. Warto mieć coś na przyszłość, w zanadrzu. Będzie praca i muzyka.

Skąd zainteresowanie policją? Niezbyt typowe jak na dziewczynę.

- Jeden rok chodziłam do liceum do Legnicy. Zaniedbywałam wtedy troszkę zespół, nie miałam wtedy czasu dla siebie. A była to szkoła mundurowa, o profilu wojskowym. Przyzwyczaiłam się do munduru, by być w ciągłym ruchu. Zawód policjanta jest takim, który daje możliwość ciągłego ruchu, nie mogę siedzieć w miejscu. Praca w biurze odpada!


Jaka artystka jest dla Ciebie wzorem jeśli chodzi o muzykę?

- Moim autorytetem muzycznym jest Agnieszka Chylińska za czasów O.N.A. Uwielbiam ją, szanuję bardzo to co robi, całym sercem jestem z O.N.A. W pewnym sensie się na niej wzoruję, ale nie, że kopiuję, tylko podoba mi się jej osobowość, silny charakter i to, że potrafiła zajść tak daleko z taką muzyką.

Wolisz mozolną pracę w studio czy kontakt ze słuchaczem podczas koncertów?

- Oczywiście kontakt z publiką na koncertach jest najważniejszy, daje wiele satysfakcji i energii. Koncerty traktowane są jako zabawa, choć jest to oczywiście również praca. Publiczność reaguje bardzo pozytywnie – bawią się pod sceną, tańczą, to jest coś co daje naprawdę dużą satysfakcję. Po zejściu ze sceny chcę na nią wrócić. Jeśli ja mam takie emocje po koncercie, to znaczy, że mam motywację by robić kolejne kawałki, działać dalej. Jeśli publiczność nie reagowałaby w ten sposób, to wiadomo, człowiek traci jakiekolwiek chęci, choć jakaś tam mała nadzieja by była, to mimo wszystko kontakt z publicznością jest najważniejszy.

Czyli muzykę nagrywasz przede wszystkim dla słuchaczy, dla siebie tak przy okazji?

- Chcę po prostu przekazać ludziom to, co czuję – prezentuję to w tekstach, poprzez to jak śpiewam. Wiadomo, śpiewając trzeba to robić tak jak się czuje. Wykonując piosenkę o miłości nie będę myślała o słoneczku, które świeci.

ACTA – trudno o zdanie na ten temat nie zapytać muzyka…

- Moje zdanie na ten temat jest oczywiste – lubię oglądać filmy, lubię słuchać muzyki. Nie zawsze jest tak, że pójdę do sklepu kupić płytę, zresztą jak każdy człowiek. Jestem zdecydowanie przeciw.

Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?

- Bardzo szanuję młode zespoły, jestem młodą osobą w nowym zespole więc wiem jak to jest...
Słucham przede wszystkim cięższej muzyki. Jestem wielką fanką rocka gotyckiego. Ogólnie rock, hard rocka, różne rodzaje metalu, gotyku. Może nie wyglądam na taką osobę to całym sercem jestem z takimi zespołami.

Latem gdy organizowane są takie festiwale jak Woodstock, Castle Party – ja tam bywam. W tym roku również odwiedzę te miejsca. Ciekawostką jest, że nasz Andrzej Bobiński jest właściwie założycielem Castle Party, wspólnie z inną osobą pomyśleli „fajnie by było gdyby był taki festiwal gotycki”. Pierwsza edycja odbyła się na Grodźcu, później przenieśli się na Bolków i tak zostało do dziś.

Wiem, że już dziś Andrzej się w to nie „bawi”, bo Castle Party zmieniło swoje oblicze. Do tej pory grany był tylko i wyłącznie rock gotycki, a teraz przyjeżdżają tam zespoły grające symfoniczny metal czy industrial. Jak to Andrzej się śmieje – „wirtuozy guzika”. Dyskietka, płytka i gra, odchodzi się od grania na żywo.


Jak zapatrujesz się na granie z playbacku?

- Nigdy nie grałam z playbacku, ale z pół-playbacku tak. Polega to na tym, że zespół gra „sztucznie”, a wokal idzie na żywo. Wszystko zależy od warunków nagłośnienia – jeśli ktoś nas zaprosi na galę, gdzie jest akustyk, który ma możliwość ustawienia mikrofonu, a nie może ustawić instrumentów, to nie wyszłoby to dobrze. Trzeba robić tak, by ludzie byli zadowoleni i by nam się to podobało.

Korzystając z okazji chciałabym zaprosić wszystkich na nasz koncert do legnickiego PWSZ 20 marca. Tam na pewno zagramy na żywo.

Popularne programy typu „Idol”, „Bitwa Na Głosy” – nie myślałaś by wziąć w nich udział?

- Nawet brałam udział, ale coś nie wyszło. Stwierdziłam, że w tym roku mam maturę i nie podejmuje się takiego zadania. Tym bardziej, że w „Bitwie Na Głosy” nie wiem co się osiąga tak naprawdę. OK, jest człowiek w telewizji, ma swoje 5 minut, ale śpiewa w chórze. Nie ma się większej możliwości pokazania na scenie jako konkretna osoba, jak to ma miejsce np. w „X-Faktorze”. W „Bitwie Na Głosy” było mnóstwo uczestników, o których głos zaginął. A np. w „X-Faktorze” – słyszę, że Szpak nagrywa płytę, Gienek Loska już nagrał, Adę Szulc widać bardzo często. Oni istnieją. A „Bitwa Na Głosy”? Szczerze mówiąc nie słyszałam, by ktoś stamtąd nagrał płytę. TVN daje większe perspektywy

Czy chciałabyś kogoś pozdrowić?

- Oczywiście! Chciałam pozdrowić przede wszystkim redakcję CHOJNOW.PL. Bardzo chcę podziękować moim rodzicom, za to, że mnie wspierają oraz mojej siostrze, które zapoczątkowała we mnie miłość do muzyki. Gdy byłam malutka to włączała mi – jeszcze na kaseciakach – radio, kazała śpiewać „Pszczółkę Maję” i mnie nagrywała. A ja płakałam… Dzięki temu zaczęłam śpiewać!

Pozdrawiam również mojego chłopaka Piotrka.

Bardzo dziękujemy za rozmowę i mamy nadzieję, że znajdziesz jeszcze dla nas czas po wydaniu płyty z zespołem Flowers. Życzymy samych sukcesów!



Komentarze

hahaha nie wierze jak można tak łgać..CP ? woodstock ?
i to jeszcze lansuje się kolesiem którego wymieniła w "wywiadzie"
nie ma to jak gasnący brak zainteresowania prawda? :D :D
zgłoś komentarz
A kim ten Flowers jest,lokalny zespolik,o którym nikt poza regionem nie słyszał.Muzyka to papka dla 13 latek.Nie ma to jak złudne nadzieje na osiągnięcie czegoś Aneto
zgłoś komentarz

Dodaj Komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.