Zacznę od końca – było magicznie. Renata Przemyk wielką
artystką jest, nie tylko pod względem muzycznym, ale również w kwestii kreowania całej otoczki występu, klimatu.
Nie przypuszczałem, że nowocześnie urządzona sala w
akademiku PWSZ w Legnicy może przemienić się w tak klimatyczne miejsce. Oświetleniowcy
dobrze wykonali swoją pracę – kolorowe światła spotęgowały wrażenia dźwiękowe
tworząc barwy współgrające z dźwiękami melancholijnymi jak i nieco żwawszymi
idealnie.
Koncert planowo rozpoczął się o godzinie 19:00. Publiczność
dopisała, wręcz zaskoczyła organizatorów, z racji czego konieczne było
dołożenie kolejnych krzesełek – nieuniknione jednak okazało się zajmowanie miejsc stojących
– sala była wypchana po brzegi. W trakcie koncertu mogliśmy usłyszeć przekrój przez różne płyty artystki, która
poza wokalem posiłkowała się wieloma przeszkadzajkami i instrumentami z różnych stron świata jak np. modlitewnymi
dzwonkami tybetańskimi. Młodsza publiczność
najgłośniej reagowała na dźwięki znane z najnowszej płyty artystki - „Odjazd” - jednak starsi fani dostali to czego
najbardziej chcieli, cierpliwość się opłaciła – pod koniec koncertu artystka
razem z publicznością wykonała „Babę”.
Nie obeszło się bez rytualnego zdejmowania kozaków – fani Renaty
doskonale znają ten gest i z każdym koncertem go wyczekują. Jednak tym, co najbardziej
cenię w takich występach jest atmosfera intymności, kameralny charakter.
Przychodzą na nie ludzie, którzy doskonale wiedzą czego mogą oczekiwać, znają artystkę i
sposób jej przekazu muzycznego.
Nie
zapominajmy, że nie był to koncert solowy Renaty Przemyk, wspomagali ją gitarzyści - Błażej Chochorowski
i Maciej Mąka idealnie wpasowali się w charakter koncertu, z wyczuciem grali
swoje dźwięki i nie stronili od improwizacji. Nawet początkowe problemy z
dźwiękiem nie przeszkodziły publiczności w odbiorze bogatej warstwy muzycznej,
którą Akustik Trio zaprezentowało. Profesjonaliści pełną gębą!
Jak każdy koncert Renaty Przemyk tak i ten był smakowitą
ucztą muzyczną, pełną melancholii, zadumy,
jak i przekazu miłosno-psychologicznego – jak zaznaczyła sama artystka. Właśnie
dobry kontakt z publicznością, ciekawe sentencje i „złote myśli” rzucane między
utworami zbliżały publiczności wokalistkę, tworząc intymną atmosferę. Z całą pewnością zaliczyć można Renatę Przemyk do grona najważniejszych artystek polskiej sceny muzycznej.
źródło miniatury do artykułu:
http://www.renataprzemyk.art.pl/