Rewia mody? Ups, Wszystkich Świętych.
Jaki kożuch na siebie założyć, gdzie na szybko kupić nowe białe kozaczki, czy aby na pewno ten beret pasuje mi do nowych spodni – z takimi wyzwaniami w dzisiejszych czasach mierzą się ludzie odwiedzając 1 listopada cmentarze. Obok Bożego Narodzenia i Walentynek, Wszystkich Świętych to najbardziej komercyjne święto XXI wieku. Święto zmarłych przejmują żywi.
Rozumiem, że tradycja, że trzeba pamiętać o zmarłych. Jednak wycieczka na cmentarz to już nie jest przeżywanie, wspominanie zmarłego tylko istna rewia mody. Przed grobem zamiast modlitwy w ciszy wszyscy plotkują o codziennych sprawach, o strojach sąsiadów, w najlepszym wypadku o tym jakie Kwiatkowska kupiła znicze na grób swojego teścia.
Odwiedzam groby bliskich kilka razy w roku, podobnie też kupuję kwiaty i wyznaję miłość swojej kobiecie nie tylko 14 lutego. Nie gustuję w przepychaniu się przez gęsty tłum rozplotkowanych osób, które przejechały setki kilometrów tylko po to by spotkać się z rodziną, tą żyjącą oczywiście. Po co więc ta cała otoczka „ku pamięci zmarłych z naszych rodzin”?
Można mi zarzucić uogólnienie posunięte do granic możliwości – zgoda. Nie jest tak, że WSZYSCY zachowują się w ten sposób, jednak porównując opisywane przeze mnie persony, z tymi, którzy naprawdę przyszli się pomodlić za zmarłych ci pierwsi mają drastyczną przewagę. Nie trzeba do tego badań opinii publicznej, wystarczy choć chwilę posłuchać...
Nie będę rozpisywał się dodatkowo o początkach tego święta, dodam tylko, że wstępnie obchodzone było ono w maju. Może to i lepiej – nie było mowy o śniegu (chociaż sięgając pamięcią do maja zeszłego roku to różnie może być), a przez to wypadkach i okropnych statystykach w ilości zmarłych w święto zmarłych. Myślicie, że bikini na cmentarzu zdałoby egzamin?
A wata cukrowa i popcorn sprzedawana przed cmentarzem, albo coraz popularniejsze zdjęcia przy pomniku z dopiskiem „ja z kochaną babcią” wrzucane na pewien serwis społecznościowy, ten od kciuka?
Jejku, na śmierć zapomniałem o święcie zmarłych...
08:16