A w górach... Część 4
Comments
31 October 2013
09:54
09:54
Chciałam napisać coś kontrowersyjnego. Straciłam 20 lat. Może te „marudery”, co zostają z tyłu wcale nie są „maruderami”, tylko ich wydolność nie pozwala im pędzić po górach w tempie, jakie Pan narzuca – narzucał (wspominam). Kocham góry teraz, wtedy nienawidziłam. Jak można rozkoszować się pięknem gór goniąc grupę, mając zadyszkę, serce trzepiące się jak ptak w klatce , będąc śmiertelnie zmęczonym, „upoconym” i jeszcze być obiektem drwin tych, którzy pędzą do przodu i są ulubieńcami „przewodnika”? Może warto się pochylić nad słabeuszami, którzy bardzo chcą, ale nie mogą dogonić grupy? To tyle (aż tyle) złych wspomnień, bo przez nie straciłam te 20 lat. Teraz chodzę po górach, (były konsultacje lekarskie, leki, stopniowanie wysiłku), jestem zachwycona, zauroczona, zakochana.
31 October 2013
09:55
09:55
Te miejsca, o których Pan pisze już znam i czytam o nich z wielkim rozrzewnieniem, zachwycam się i przypominam raz jeszcze. Pochwale się, że mój ostatni wyczyn (bo dla mnie to wyczyn, moje zwycięstwo, moje niepowtarzalne odczucia) to Śnieżne Kotły, trasa od Szklarskiej do Schroniska „Pod Łabskim Szczytem” dalej stokiem Łabskiego Szczytu. Chodzę po górach dzięki ludziom, którzy rozumieją, że muszę częściej odpoczywać (chociaż parę sekund postać, żeby serce nie oszalało), nie poganiają mnie, nie drwią i cieszą się razem ze mną moim zwycięstwem, moim zachwytem, moimi łzami wzruszenia.
31 October 2013
09:56
09:56
Może dla tych, którzy chodzą po górach od zawsze to nic, ale ja człowiek, który kiedyś mógł tylko marzyć, że będzie tam na górze, będąc już tam na górze ma ogromne poczucie wolności, ponadczasowości, mistycyzmu - czuje się jak ptak. Tylko zawsze, tak jak teraz, jak kończy się sezon górskich wędrówek, to wraca do mnie pytanie – ile i czy zdążę jeszcze zobaczyć to, co straciłam przez te lata, ile jeszcze razy poczuje to zaparcie „dechu” patrząc na świat z góry (szczytów marzeń – bo tak je w duchu nazywam). Bardzo proszę nie poczuć się urażonym. Pozdrawiam serdecznie.
02 November 2013
05:14
05:14
Wczorajszy komentarz przepadł w sieci. Trudno. Czy jestem urażony? Nie. Straciłaś dwadzieścia lat. Nie. Do gór się dojrzewa, dorasta. Góry są w nas. Skąd wiesz, że coś straciłaś? Nie można stracić czegoś, czego się nie mamy. Wy chodziliście po moich górach. Teraz zaczynacie chodzić po swoich. Tak. Te góry będą wasze. Jaka moja w tym zasługa? Pokazałem wam, że są. Zdobywaliśmy je często w bardzo trudnych warunkach. To było szaleństwo. Wiem. Życie jest bardziej okrutne i bezlitosne. To zwietrzała, skalna ściana z licznymi przewieszkami. Kto się podda, odpadnie.
02 November 2013
05:30
05:30
Często piszę o magii gór. Czy jest ta magia? To ta przedziwna i nieodgadniona wieź między nami a nimi. My nie walczymy z górami, my walczymy sami z sobą. Każdy metr, kolejny stok, spłaszczenie, szczyt, to nasze zwycięstwo. Jak piękny jest widok ze szczytu okupiony zmęczeniem i wylanym potem. Dałem radę. Chociaż zmęczeni, to szczęśliwi. Naćpani radością i wiarą, że pokonamy trudności. Dlatego do tego każdy musi dorosnąć. Czy jestem urażony? Nie. Zadowolony, bo przez swoje kłopoty odkryłaś to, co w górach jest najpiękniejsze. Ich magie. Jona, dasz radę i serdecznie pozdrawiam. Jerzy Kucharski
Add Comment
You have to be loggin to add comment.
19:19