W Chojnowie zaczynam swoją przygodę - podróż Rafała Gręźlikowskiego po Dolnym Śląsku
Część mieszkańców Chojnowa nie wie, że mamy w naszym mieście zamek - to fakt nieco wstydliwy. Budynek oraz to, co możemy obserwować w jego wnętrzu, pomimo iż jest to obecnie zaledwie fragment dawnej warowni, przyciąga pasjonatów zamków z całej Polski - jednym z nich jest Rafał Gręźlikowski, który od naszego muzeum zaczyna swoją rowerową podróż po Dolnym Śląsku. Nie było by pewnie w tym nic dziwnego, gdyby nie pora roku oraz przeciwności losu, z którymi zmagać musi się gość naszego miasta.
Nowotwór pozbawił Rafała lewej nogi, jak jednak sam pisze, zyskał wiele więcej - nieprzerwany głód życia. Podróżnik jest autorem internetowego bloga "Zamki, ruiny, legendy" oraz wielkim pasjonatem budowli warownych. Pasja ta przyczyniła się także do wydania książki-albumu o tej samej nazwie.
Wizyta w naszym grodzie była okazją do poznania miasta; naszego gościa po Chojnowie oprowadzał Rafał Wyciszkiewicz. Kluczowym elementem wycieczki był Zamek Piastowski, który stanowił również pierwszy punkt zimowej wyprawy Rafała Gręźlikowskiego - Mieszkam na Mazowszu, natomiast mam dużą słabość do Dolnego Śląska i do tutejszych budowli warownych. W Chojnowie rozpoczynam swoją przygodę. Będzie trwała przez minimum najbliższy tydzień i będę teraz odwiedzał kolejne zamki na Dolnym Śląsku. Wśród ekwipunku podróżnika nie zabrakło namiotu - nie zrażają go chłodne zimowe noce i jak sam twierdzi - ruiny zamków dają możliwości do przenocowania.
Ogromnym zainteresowaniem wśród gości muzeum cieszył się rower podróżnika - Fatbike, bo pod taką nazwą znany jest ten 15-kilogramowy środek lokomocji (+55 kg bagażu) paru osobom mógł pomylić się z motocyklem. Wszystko za sprawą wyjątkowo grubych opon. Rower sprawuje się rewelacyjnie, tuż przed przybyciem do Chojnowa Rafał Gręźlikowski wziął nim udział w wyścigu po Górach Stołowych.
Z pozoru niepozorny chojnowski zamek - a raczej jedyny jego zachowany fragment pozytywnie zaskoczył naszego gościa - Odwiedziłem wiele tego typu obiektów i zazwyczaj środek był mało porywający - tu jest niespodzianka. Rafał Gręźlikowski zwrócił również uwagę na zamkowy portal, który skojarzył mu się z zamkiem w Brzegu. Wycieczka po muzeum zakończyła się wpisaniem do pamiątkowej Złotej Księgi Gości.
Nam pozostaje życzyć udanej podróży; mamy nadzieję, że to nie ostatnia wizyta Rafała Gręźlikowskiego w naszym mieście. Ponadto zachęcamy do obserwacji relacji z podróży.