Na Drzymały „Świat według Kiepskich”
W bloku przy ul. Drzymały w Chojnowie mieszka 90 rodzin. 11 z nich posiada garaż położony z tyłu budynku. Dojazd do tego miejsca jest tylko jeden. Od strony ulicy biegnie droga tuż przy bloku, oddzielona od terenu ChZGKiM pasem zieleni. W tym miejscu wielu mieszkańców nieposiadających garażu zwykła zostawiać samochód tym samym - według części lokatorów - blokując dojazd do swojej własności. Aby utrzeć nosa jedna z osób na środku drogi dojazdowej postawiła słupek „teren prywatny” zamykany na kluczyk…
- W zeszłym tygodniu w piątek się zaczęło. Jeden z właścicieli garażu nie chciał zezwalać by jego drogą ktoś przejeżdżał. Nikomu to nie przeszkadzało tylko jemu. Mówił, że wykupił cała drogę płacąc 4 tys. złotych. Okazało się, że wykupił ¼ z tego, drogę koło garaży. On twierdził inaczej i postawił znak „teren prywatny”. To był dopiero początek. Ja postawiłem samochód przy drodze, przyjechała policja, raz, drugi z informacją, że droga jest terenem prywatnym i ja ją zajmuję. Napisałem pismo do właścicieli garaży o zgodę na wjazd. Podpisało mi czterech, że mogę wjeżdżać, że im nie przeszkadza - mówi jeden z lokatorów bloku przy ul. Drzymały.
Mieszkańcy bloku i kamienic przy ChZGKiM od zawsze mieli problem z parkowaniem. Z każdym kolejnym rokiem samochodów przybywało, zaś miejsc parkingowych przeciwnie. Szukali, czasem na siłę, miejsc, gdzie na noc mogą zostawić swój pojazd. W tym celu część z nich zaczęła zostawiać samochody na drodze dojazdowej do garażów, część na pasie zieleni tuż przy. - Dlaczego nie może być tak jak do tej pory, że każdy postawi sobie samochód i jest dobrze? - pyta jeden z parkujących dotychczas na placu zieleni pod blokiem.
Jedziemy ulicą Drzymały, docieramy do drogi prowadzącej do garaży. Na środku stoi zamontowany w ziemi znak „teren prywatny” otwierany na kluczyk. Za znakiem widać kilka samochodów, jeden stoi przed. Pytamy o klucz zwalniający blokadę. - Wszyscy omijają znak bo nie mogą go otworzyć. Właściciele również. Wszyscy go objeżdżają - mówi jeden z mieszkańców bloku. Żeby tego było mało słyszymy - Dodatkowo, 60% osób które nie wykupiło użytkowanych garaży musiała zapłacić po 30 zł osobom, które postawiły ten znak.
Stojąc chwilę widzimy, że jest tak jak mówią mieszkańcy. Jednym kołem po pasie zieleni do swojego garażu jedzie jeden z mieszkańców bloku. - Nie można tak stawiać znaku, bo np. straż tam nie dojedzie! - zauważają mieszkańcy. Zdenerwowani lokatorzy opowiadają nam sytuację jak wygląda zbiórka śmieci z kontenera stojącego za znakiem. Samochód musi wjeżdżać na trawnik by opróżnić pojemnik.
- Odbieram to tak, że to jest „widzimisię”. Myśli, że jak kupił garaż to kupił drogę. A to nie prawda. Bo nawet gdyby jedna osoba kupiła drogę to jest to droga konieczna do dojazdu do garaży i też trzeba by było ją użyczać tym, którzy mają tam garaż bez odpłatności. Podobny proces toczył się przez 5 lat na ul. Parkowej - mówi nam lokatorka bloku przy ul. Drzymały. - Dostało się kawałek własności, tak jak Ferduś Kiepski dostał kawałek korytarza, to do toalety się nie dało dojść - dodaje inna osoba.
Jakie stanowisko przyjmują sprawcy zamieszania? - Jestem właścicielem 1/11 gruntu. Reszta wynika z prawa - mówi nam pan Marian. Słyszymy, że garaże na własność ma 6 osób, co stanowi większość. Znak zaś postawiono aby oddzielić teren prywatny, czyli drogę dojazdową wraz z garażem. Informuje, że wcześniej podjęta została uchwała mówiąca o tym, że po drugiej stronie bloku jest dokładnie takie samo miejsce, które można zagospodarować jako parking.
Sytuacja jest co najmniej dziwna. Część garaży jest wykupionych, jest to jedna działka wraz z garażami traktowana jako współwłasność. Właściciele garaży są współwłaścicielami tej drogi. Każda ingerencja, również taka jak postawienie słupka parkingowego wymaga zgody wszystkich właścicieli działki, nie tylko właścicieli garaży.
W poniedziałek otrzymaliśmy kolejny telefon od jednego z lokatorów bloku mieszczącego się przy ul. Drzymały. Ponownie doszło do sąsiedzkich sporów. Ponownie musiała interweniować policja. Gdzie zatem leży problem, jeśli obowiązujące prawo jest konkretne i na tyle jasne, że jego egzekucja nie powinna budzić wątpliwości? Jak zakończy się spór mieszkańców bloku przy ul. Drzymały? Czy słupek zniknie przywracając poprzedni porządek? A może pojawi się nowy parking, tak potrzebny lokatorom? Na chwilę obecną przeszkadzający słupek parkingowy został złożony i płasko leży na środku drogi. Oby był to początek porozumienia międzysąsiedzkiego.
Komentarze
18:57
19:01
09:14
13:45
15:58
Sporna droga usytuowana jest na wyodrębnionej działce należącej do właścicieli i użytkowników garaży, Brak inf. o przyczynach sporu, winni są tu właściciele samochodów, którzy bezprawnie parkowali przed i naprzeciwko garaży a także na prostym odcinku drogi po obu jej stronach w sposób uniemożliwiający przejazd. Brak inf. iż „Nieuprawnieni” zagwoździli wkładkę a samochody ustawiali złośliwie na drodze po obu jej stronach przed znakiem i na trawniku tak, że wjazd do garaży nie był możliwy i mają pretensję, że ktoś musiał wzywać policję. Działka drogi dojazdowej obejmuje cały teren od chodnika przed znakiem i tzw. zatoczkę. Z tego co mi wiadomo jest uchwała Wspólnoty o wyznaczeniu miejsc parkingowych po drugiej stronie budynku, gdzie jest odpowiedni plac wspólnoty. Dlaczego nie tam? Panowie wybrali jednak inną drogę-czy właściwą?
16:24
21:11
ja Wam powiem o co chodzi... a mianowicie jedna z rodzin naoglądała się za dużo filmów, a za mało ma w głowie (a niby dyrektorstwo he he) ;) jak chcą teren prywatny to niech sobie dom postawią poza Chojnowem, tam będą mieli mnóstwo terenu prywatnego i nikt nie będzie im parkował ;p
09:56
Właściciela garaż,y mają wykupiony teren tylko przy garażach tz. zatoczkę, droga dojazdowa należy do UM. Ten znak został postawiony nielegalinie, ponieważ nie postwił go właściciel drogi. Ale głupich nie sieją i co tu zrobić.