Chojnow.pl
Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności
facebook twitter YT IG
Logowanie Rejestracja
REKLAMUJ SIĘ NA CHOJNOW.PL SPRAWDŹ NASZĄ OFERTĘ BANERÓW I ARTYKUŁÓW SPONSOROWANYCH

Muzyczna uczta z Werbińską i Pawliną

Autor Michal
Data utworzenia: 19 wrzesień 2012, 14:46 Wszystkich komentarzy: 0


Muzyczna uczta z Werbińską i Pawliną

Kilkanaście dni dojrzewałem do napisania tego tekstu. Dopiero dziś jestem w stanie opisać swoje wrażenia z koncertu duetu Werbińska & Pawlina, który odbył się w chojnowskim MOKSiR 8 września 2012 r. Bo sam koncert był tylko wstępem do przygody z zapomnianym w moich słuchawkach bluesem. Słowem – w sali widowiskowej było magicznie. Więcej? Zapraszamy dalej.

Zmysłowy głos Gosi Werbińskiej zatrzymał na około półtorej godziny czas w Chojnowie. Mimo, iż sala widowiskowa nie należy do najmniejszych artyści przygotowali nam intymny spektakl i swoimi umiejętnościami przenieśli nas w magiczny świat bluesa, jazzu i dźwięków z pogranicza tych charakterystyk tworząc z wielkiej przestrzeni Salon wygodnych i urodziwych dźwięków.


W trakcie koncertu duet zaprezentował utwory, które znaleźć można na płycie „Harmony”. Usłyszeliśmy również kilka „świeżaków”, utworów, nigdzie nie rejestrowanych. Wokalistka posługiwała się głównie językiem angielskim, jednak w kilku kawałkach usłyszeć można było również ojczysty język.

Najważniejsza tego wieczoru była muzyka, a raczej Muzyka. Nie pamiętam by na deskach chojnowskiej sceny gościł artysta potrafiący w tak sugestywny sposób tworzyć intymny nastrój, słowami – możliwe, że nie zrozumiałymi dla części widzów – przenieść słuchaczy w piękny świat bluesa. Było delikatnie i drapieżnie, lekko i monumentalnie. Wspierający instrumentalnie wokalistkę Błażej Pawlina zaskakiwał umiejętnościami, żonglując wręcz gitarami co jakiś czas dorzucając ciekawe anegdotki związane z wykorzystywanym sprzętem muzycznym. Artysta pełną gębą grający z powodzeniem kilkoma technikami na gitarach akustycznych i rezofonicznych. Należą się pokłony po pas.


Jednak – jak wcześniej napisałem – koncert był tylko wstępem do przygody z duetem. Zachwycony ich graniem na żywo bez wahania nabyłem srebrny krążek (aż prosi się o analogowe wydawnictwo) i w domu, przy smaku aromatycznej herbaty zasmakowałem równie aromatycznych, a może aromantycznych dźwięków płynących z lasera napędu CD. Przez słuchawki przenosiłem się po kolei w lata 30. aż do 70., goszcząc w zadymionych klubach jazzowych, w monumentalnym kościele słuchając radośnie odśpiewanych chórów podczas mszy czy bawiąc się przy najwyższych lotów folkowej uczcie dla zmysłów.


Artyści mają na siebie pomysł, nie powielają schematów, korzystaj z powodzeniem z tego, co otrzymali od matki natury.

Głos Werbińskiej hipnotyzuje, porywa, raz zachęca do zabawy, raz zmusza do refleksji. Artystka potrafi wykrzesać z siebie radość, którą zaraża słuchacza, zdobywa go swoim „czarnym” głosem. Nie ma problemów z utrzymaniem rytmu, technicznie – na moje ucho – jest perfekcyjnie.


Błażej Pawlina bawi się muzyką w najlepszym tego słowa znaczeniu. Z techniką jest za pan brat, instrument traktuje jako sposób na wyrażenie swoich emocji, pragnień i zamierzeń, nie dostrzega się tego na czym gra (poza srebrną gitarą), jak gra, lecz co gra. Nie odczuwa się żadnych ograniczeń, jest prawdziwym muzykiem, a może wręcz ucieleśnieniem muzyki?


Do napisania tych kilku słów na temat samego koncertu i płyty podchodziłem kilkukrotnie. Za każdym razem usuwałem całą treść czytając swoje „wypociny”, gdyż było w nich za dużo euforii. Siadałem wtedy ponownie ze słuchawkami i tylko upewniałem się, że zachwyt nad płytą „Harmony” jest w pełni uzasadniony. Mimo, iż płyta przekręciła się w moim odtwarzaczu miliony razy miłość do duetu Werbińska & Pawlina wciąż trwa. Lepiej nie więzić poczynań tych muzyków w jakichkolwiek szufladach, gwarantuję eksplozję ich talentu i zarażenie wszystkiego co wrażliwe wokół.



Komentarze

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj Komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.